Pagina 8 Oekrainers in Nederland (PL)  B2-2022 PNKV BiuletynOnline.

Ukraińcy w Holandii

Grażyna Gramza

Od 24 lutego nasze oczy zwrócone są ku Ukrainie. Kto może pomaga i dzieli się tym co ma lub wpłaca datki na organizacje udzielające pomocy uchodźcom. Codziennie wstrzymujemy oddech czekając na rezultaty negocjacji, oglądając dantejskie sceny z granicy lub z ulic miast, gdzie toczą się walki. Jesteśmy bezradni wobec ogromu ludzkiej tragedii, która dzieje się dwie godziny lotu od naszego domu, ale też serce rośnie, kiedy widzimy jak dużo ludzi niesie pomoc. Także działania Holendrów i ich zaangażowanie jest godne szacunku. Jednak nie o tym chcę pisać. Zastanawiam się nad czymś innym. Co wiemy o Ukraińcach? Nie chodzi o dzieje Rusi Kijowskiej czy wspól-ną przeszłość w Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Tym bardziej nie chodzi o bardzo bolesne momenty z historii XX wieku, które po-dzieliły nasze narody. Myślę raczej o Ukraińcach, którzy mieszkali i mieszkają w Holandii. Skąd oni się tu wzięli? Jak żyli? Co robili i co nadal robią?

Przeglądając Internet w poszukiwaniu znanych Holendrów pochodzenia ukraińskiego znalazłam kilku piłkarzy, boksera, jedną kompozytorkę, historyka, sowietologa i trenerkę gry w warcaby, ale też aktorkę; Szerszej publiczności znana jest Victoria Koblenko, która zagrała Isabellę Kortenaer w serialu „Goede tijden, slechte tijden”. Oczywiście nie tylko ten sukces ma na koncie Koblenko. Grała jeszcze w innych produkcjach np. „Van God los”, „Sorry Minister” czy „The Paradise Suite”, nominowanym do Oscara. Victoria jest również prezenterką telewizyjną oraz pisze w „Trouw”, gdzie ma własną kolumnę. Jest wielojęzyczna. Mówi po ukraińsku, rosyjsku, niderlandzku, angielsku, francusku i niemiecku. Od „Wydawnictwa Van Dale” w uznaniu swojego talentu językowego otrzymała nagro-dę „Gouden Talenknobbel”. Wystąpiła również w programie „De Slimste Mens”. Obecnie można ją zobaczyć w serii kryminalnej „Flik-ken Maastricht”. Prywatnie związana jest z piłkarzem Evgeniym Levchenko i ma z nim syna. Do Holandii przyjechała jako 12-latka, czyli po rozpadzie ZSRR.

Holenderskie biuro statystyczne (CBS) wyróżnia dwie fale migracyjne z Ukrainy: pierwszą w latach 1942 – 1948 i drugą po 1990 roku. W czasie II wojny światowej wielu obywateli ukraińskich znalazło się na robotach przymusowych w Niemczech, gdzie również w ramach Arbeitseinsatz (obowiązkowy przydział pracy) pracowali Holendrzy. Ukraińskie kobiety stanowiły ogromną część robotników z Europy Wschodniej i to właśnie one wychodząc za mąż za Holendrów trafiły do ich ojczyzny. Drugą grupę, głównie mężczyzn, stanowili Ukraińcy, którzy pod koniec wojny przebywali w obozach dla przesiedleńców. CBS liczy, że krótko po wojnie w Holandii osiedliło się 4 tys. Ukraińców.

Wielu z nich trafiło do regionu Rijnmond i Twente, gdzie było zapotrzebowanie na robotników. Wśród tej grupy znalazła się sto-sunkowo duża liczba Ukraińców pochodzących z Galicji Wschodniej, czyli części Polski, którą po wojnie zajął ZSRR. Ci Ukraińcy przy-wieźli do Holandii swoją wiarę greckokatolicką i to dla nich zaczęto kształcić duchownych w Culemborgu, gdzie znajdował się działający do 1971 r. Holenderski Ośrodek Studiów Pisma Świętego (Het Nederlands Schriftelijk Studiecentrum Culemborg). Drugim miejscem istotnym dla Ukraińców był klasztor kapucynów w Voorburgu. Obecnie w Amsterdamie odbywają się nabożeństwa dla Ukraińców w obrządku grecko – katolickim i prawosławnym.

W 1949 r. powstał Związek Ukraińców w Holandii, który zaczął wydawać czasopismo „Скиталець”, a jego redaktorem naczelnym został Michaël Bryk. Związek zajmował się głównie organizacją świąt narodowych i religijnych oraz utrzymywał kontakty z innymi orga-nizacjami ukraińskimi na świecie. Jego wieloletnim przewodniczącym był Omelan Kuschpèta. Dla wszystkich emigrantów ważne było zachowanie nie tylko religii, ale również własnego języka i kultury. Już w 1951 r. Myrosław Antonowycz założył w Culemborgu „Utrechcki Chór Bizantyjski”, który początkowo koncentrował się na śpiewaniu liturgii w obrządku słowiańsko-bizantyjskim. Cztery lata później w Hengelo powstał Ukraiński Zespół Tańca „Roesalka”, który nadal jest aktywny. Założyli go Roman Pyndus, Michael Romanyk, Ivan Kindy i Michaël Bryk. Nazwa zespołu pochodzi z wiersza Tarasa Szewczenki, znanego ukraińskiego poety i pisarza. Początkowo zespół występował razem z orkiestrą „Groot-Trimmolo”, ale w 1965 r. dał samodzielny występ w Amsterdamie, który został bardzo dobrze przyjęty przez miłośników folkloru. W tym okresie „Roesalka” występowała nie tylko w kraju, ale też za granicą.

Po okresie rozkwitu i popularności nastał moment, kiedy zespół prawie rozwiązano z powodu braku chętnych do tańca. Dzięki inicjatywie Hansa Sotthewesa udało się spopularyzować dokonania „Roesalki” i w 1988 r. do zespołu trafiło 25 nowych osób, a dzięki instruktorce tańca, Yvonne Eikeboon, nowi tancerze i śpiewacy opanowali repertuar i zaczęli występować. Zespół prowadził wówczas Riet Vink. Odnowiono też kostiumy, które uszyli i wyhaftowali wolontariusze pod kierunkiem Henniego Odinka. „Roesalka” występowa-ła na spotkaniach ukraińskich, w domach opieki, na paradzie kwiatów w Aalsmeer i na różnych festiwalach folklorystycznych. Ważną rolę w rozwoju zespołu odegrała „Folkloriada” w Enschede. „Roesalka” była również z wizytą w Koszalinie, gdzie jej występ dla miej-scowej diaspory ukraińskiej przyjęto bardzo entuzjastycznie. Rozpad ZSRR umożliwił Ukraińcom emigrację, dzięki czemu „Roesalka” powitała nowych członków, a Tanja Potapenko i Lesya Ivegesh, przejęły kierownictwo artystyczne zespołu wprowadzając nowe tańce i towarzyszące im kostiumy. Z okazji 45. rocznicy działalności zespół pojechał z wizytą na Ukrainę, a wycieczka była niezwykle wzruszają-ca. Większość członków po raz pierwszy odwiedziła swój wolny kraj i chociaż nie wszystko odbyło się zgodnie z planem to lato 2000 pozostało w pamięci członków zespołu na bardzo długo!

Ważnym rokiem dla zespołu był też 2005, kiedy Roman Pyndus (1924-2016) otrzymał Order Oranje Nassau. Królowa Beatrix do-ceniła wkład „Roesalki” i jego założyciela w rozwój wielokulturowego społeczeństwa. W 2015 r. zespół świętował 60-lecie działalności i z tej okazji oficjalnie został uznany ambasadorem kultury ukraińskiej w Holandii. Dyplom i zaświadczenie dyrektorce artystycznej Ele-nie Kopanychuk wręczył w imieniu rządu ambasador Ukrainy. W ślady „Roesalki” poszli inni i w 1968 r. w Rotterdamie narodziła się „Kalinka”, która zaczynała karierę jako grupa przyjaciół Rosjanek i Ukrainek z partnerami i dziećmi. Przez lata zespół bardzo się rozwi-nął i zaczął występować na scenach teatrów, gdzie pojawia się prawie 70 artystów. W czasie przedstawienia prezentują oni zróżnico-wany repertuar i 300 kolorowych kostiumów. Zespół składa się z chóru, orkiestry i zespołu tancerzy. Kierowniczką artystyczną i dyry-gentką jest Inna Ogarok, która w zespole udziela się od 2004 r.

Od ponad 25 lat działa też „Het Lysenko Koor”. Inicjatorem jego powstania był Myroslaw Antonowycz, wnuk kompozytora Mykoły Łysenki i dyrygent „Chóru Bizantyjskiego”. Antonowycz chciał wspomóc fundację imienia swojego dziadka, która pomaga młodym wykonawcom popularyzującym kulturę ukraińską. Jesienią 1997 r. odbył się koncert charytatywny w Kościele Św. Jakuba w Utrechcie, a na fundację zebrano wówczas 13 tys. guldenów. Część śpiewaków chciała kontynuować koncerty i tak narodził się chór pod dyrekcją Paula Hakkennesa. Siedzibą chóru stał się kościół pod wezwaniem Św. Mikołaja w Nieuwegein, a obecnie dom kultury w Tull en ’t Wa-al. W ostatnich latach odbyły się liczne międzynarodowe trasy koncertowe. W tym roku w planach chóru są występy w Paryżu i w Utrechcie.

Po 1990 r. dla większości Ukraińców przyczyną wyjazdu było połączenie z rodziną i małżeństwa Ukrainek z Holendrami. Tylko 19% chciało prosić o azyl, a niewielka część wyjechała z powodu studiów lub pracy (11% i 10%). Bardzo trudno jest oszacować liczbę miesz-kańców Holandii ukraińskiego pochodzenia. W 2005 r. CBS podało liczbę 9400 Ukraińców, w tym 6800 nowoprzybyłych i 2600 osób urodzonych w Holandii. Ostatnio szacuje się, że jest ich 20 tys plus 28 tys niedawnych uciekinierów. Napływ młodych ludzi był impul-sem do założenia weekendowej szkoły ukraińskiej, która powstała dzięki współpracy Fundacji Kultury Ukraińskiej i Ambasady Ukrainy, a przede wszystkim dzięki jej ambasadorowi, Vasylowi Korzachenko, który otworzył w 2011 r. „Wesselkę”. Cztery lata później powstały szkółki w Groningen, Amsterdamie i Eindhoven.

Jak będzie wyglądała przyszłość Ukraińców teraz gdy jest wojna? Ilu ich przyjedzie do Holandii? Trudno powiedzieć. Wszystkie organizacje i zespoły, o których pisałam robią zbiórki i ślą pomoc do swojej ojczyzny. W dniu 8 marca br. Królowa Maxima i król Wil-lem-Alexander spotkali się z przedstawicielami organizacji ukraińskich w Holandii, by okazać im swoje wsparcie i współczucie. My robimy to samo!

- - -